czwartek, 14 czerwca 2018

"Spętani Przeznaczeniem" Veronica Roth

Nr. recenzji: 177
Tytuł: "Spętani Przenaczeniem"
Autor: Veronica Roth
Tłumacz: Michał Zacharzewski
Liczba stron: 470
Data polskiego wydania: 23 maja 2018
Wydawnictwo: Jaguar
W moim odczuciu: 5/10

Chciałam sięgnąć po tę serię Veronicy Roth zaraz po premierze pierwszego tomu. Nawet go zakupiłam, ponieważ chciałam się zapoznać z sequelem serii "Niezgodna", który nawiasem mówiąc okazał się pomyłką. Później usłyszałam od znajomych, że mimo wszystko warto sobie darować, książka nie jest odkryciem roku i odpuściłam. A później zobaczyłam informację o wyjściu drugiej części i postanowiłam zaryzykować...

Pomimo tego, że ona i on to całkowite przeciwieństwa, ich los został splątany w momencie, w którym miał jej oszczędzić bólu, jaki niesie jej dar nurtu. Dziewczyna może zabić, kiedy tylko spróbuje się wyzbyć bólu. Jest on jej nieodłączną tęczą, jednak Akos niczym Bella ze "Zmierzchu" może ją częściowo obronić. Znakomicie zna się również na ziołach i medykamentach, więc jego wiedza jest całkiem niezła. W pierwszym tomie już mieli szansę połączyć siły, a teraz odrywając się od romansu, są w stanie dokonać czegoś wielkiego po raz drugi, być może nawet przejąć władzę nad narodem... Jednak czy ich związek przetrwa przeciwności losu? Tak, bo inaczej nie byłoby zapowiedzi do trzeciej części...


Generalnie, o ile pierwsza część zwalała z nóg i pozwalała całkowicie się zatracić się w przedstawionej historii, była porywająca, z wartką akcją i dobrze poprowadzonym, stopniowo wprowadzanym wątkiem miłosnym... O tyle w tym tomie musiało coś pójść źle. Wydaje mi się, że chwilami autorka za bardzo chciała sięgać do swoich wspaniałych doświadczeń z serią "Niezgodna" i podkradała z tego doświadczenia aż za dużo. Pomimo tego, że w książce raczej Tris nie znajdziecie (chyba, że przegapiłam...), to wiele sytuacji zostało zaczerpniętych z bestsellera i spróbowano tchnąć w nie nowe życie za pomocą bohaterów oraz otoczenia, które oczywiście jest bardzo specyficzne - bądź co bądź, akcja książki odgrywa się w przestrzeni kosmicznej i 3/4 czasu bohaterowie spędzają na statkach. Niemniej, uważam, że zdecydowanie lepiej pójść w nowości i próbować czegoś, eksperymentować, niż przepisać sytuacje, być może dlatego, że kończą się pomysły. Nie tędy droga, naprawdę jeśli poprowadzenie akcji w drugim tomie jest zbyt ciężkie, to może lepiej bazować na rynku na duologiach a nie trylogiach.

Nie przystoi również zachowanie bohaterów. O ile na początku był miód, cud, malina, o tyle pod koniec przeholowano. "Ja ci nie pomogę, ty zgiń, umrzyj, trudno, a ja nie będę w tym uczestniczyć. (...) JA rozumiem twoją sytuację! Ja tyle przeszłam, że ja wiem, jak się czułeś i całkowicie wybaczam..." to tylko przykładowy kwiatek, jaki jesteśmy w stanie z łatwością znaleźć. Nie zrozumcie mnie źle, ci bohaterowie czasami byli całkiem przyjemni, a kiedy nie próbowali naśladować Tris i Tobiasa nawet zaczęłam pałać do nich przyjacielskim zainteresowaniem, jednak zbyt często starali się być marną, sprawdzoną kopią - wtedy większość rzeczy się w ogóle nie kleiła. W drugim tomie pojawiły się również wątki poboczne - mamy kilku bohaterów drugoplanowych, którzy otrzymali własne rozdziały, jednak z nimi również nie było jakiegoś szału. Może jedynie Eijeh, który starał się stać Gollumem i nawet już zaczął rozmawiać w pierwszej osobie liczby mnogiej jakoś bardziej mnie zainteresował, jednak większość postaci przedstawionych była za bardzo niestała.

Podsumowując, trochę się zawiodłam na drugim tomie. Chciałam zacząć sypać kwiatki na cześć nowej, naprawdę niesamowitej serii science fiction, a jednak okazało się, że jak zwykle musiało z nią być coś nie tak. Mam nadzieję, że ostatni tom uratuje sytuację, inaczej pogrążę się w rozpaczy. Ocena (może przez wzgląd na pierwszy, niesamowity tom): 5/10.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)