Insta


wtorek, 19 czerwca 2018

"Głosząca kres" Jay Kristoff

Nr. recenzji: 178
Tytuł: "Głosząca Kres"
Autor: Jay Kristoff
Tłumacz: Jakub Radzimiński
Liczba stron: 687
Data polskiego wydania: 6 czerwca 2018
Wydawnictwo: Uroboros
W moim odczuciu: 7/10

Oczywiście nie mogłam się doczekać, aż dokończę tę serię, mając nadzieję na spektakularne zakończenie. Po dość słabym drugim tomie wiedziałam, że autor nie mógłby tematu tak zostawić, a więc szybko rzuciłam się na kolejny, by jak szybciej dowiedzieć się o kolejnych losach bohaterów.

Do finalnej bitwy coraz bliżej, a Yukiko nie ma jeszcze armii potrzebnej do wygrania tej wojny. Ustala z Buruu (jej anaschitorą), że udadzą się do zapomnianej wioski jego gatunku, by tam przejąć władzę nad stadem i poprowadzić ich do walki. Bohaterowie są przekonani, że będzie to ich jedyna deska ratunku, a jeśli się nie uda osiągnąć celu, to pozostaną z niczym. Buruu kiedyś miał objąć władzę, jednak niespodziewane wydarzenia w jego młodości sprawiły, że zamiast nazywać go władcą, nazwany został bratobójcą, jak również utracił swoje prawdziwe imię... 


Podczas czytania, bardzo uderzającym było, że autor starał się zamknąć dwa tomy w jednym tomie. Zamiast poświęcić odpowiednią ilość czasu na przygotowania w poprzednim tomie, poświęcił go na pierdoły, które doprowadzały Czytelników do szewskiej pasji. Natomiast w ostatnim tomie nagle doznał olśnienia, że akcja całkowicie stanęła w miejscu i trzeba było ruszyć z kopyta, by zarówno wszystko zostało przygotowane, jak również na samo poprowadzenie bitwy została poświęcona odpowiednia ilość czasu. Rozumiem, że autor mógł chcieć, żebyśmy my, Czytelnicy, nie musieli czekać na to starcie, a później żeby nie okazało się rozwlekane, jednak bez przesady, wydaje mi się, że lepiej byłoby opisać wszystkie czynności związane z zakończeniem na trochę dłużej niż dwie strony, niż przeciągać bieganie za samicą w rui na 600, jak to nastąpiło w poprzednim tomie. 

"Głosząca kres" ma nam wiele do zaoferowania. Nie dość, że akcja płynie naprawdę wartko, przez wyżej wymienione przeze mnie problemy, to jeszcze w końcu poznajemy szczegóły z życia Buruu, o których wcześniej nie mięliśmy pojęcia. Czyta się naprawdę przyjemnie, chociaż autor ma tendencję do rozwlekania błahych wątków, by tym naprawdę istotnym poświęcić mniej miejsca. Całe szczęście, skończyliśmy też z wrzucaniem do treści pierdyliarda nic nie znaczących bohaterów, a skupiliśmy się na dwóch głównych bohaterkach. O ile ktoś lubi takie klimaty, że nagle ktoś wbiega i nieco burzy nasze wyobrażenie o kolejnych tomach to jest w porządku, jednak jeśli ktoś lubi mieć jedną bohaterkę i na niej się skupić, to będziecie się buntować przy zmienianiu perspektyw, gdy nagle znikąd pojawia się życie Hany. 

Podsumowując, tom ocenię jako mocne 7/10, szczególnie dlatego, że uwierzcie mi, zakończenie było spektakularne. Nawet ja, której cały drugi tom się nie podobał i miała połowę bohaterów w pewnym ciemnym miejscu, byłam naprawdę pod wrażeniem i targały mną emocję. 

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)