Insta


niedziela, 4 grudnia 2016

Booktour: | 108 | "Arena 13" Joseph Delaney

Nr. recenzji: 108
Tytuł: Arena 13
  Autor: Joseph Delaney
Tom: 1
Seria: Arena 13
Liczba stron: 300
Data polskiego wydania: 23 marca 2016 
Wydawnictwo: Jaguar
  Gatunek: Literatura Młodzieżowa, Fantastyka
Ocena: 6/10

 Tak prawdę mówiąc to sama nie wiem, od czego powinnam zacząć. Od paru chwil wertuję książkę i przeglądam ją ze wszystkich stron, jak gdyby sama mogła mi zdradzić jak napisać jej recenzję. Szkoda, że to tak nie działa, często zaoszczędziłoby mi to czasu i nerwów. Dzisiaj, wszem i wobec oznajmiam, nie będzie chaotycznie. Będę się jak osoby przywiązujące się do drzew w ramach ich ochrony trzymać tematu, do czasu jego zakończenia. Obiecuję.

Nie no dobra. Żartowałam! Ja nie jestem w stanie nie pisać chaotycznie. Ja to mam we krwi. 

Hob to przerażający dżin, który od czasu do czasu bierze udział w walkach na arenie. Kiedyś zabił rodziców Leifa, a teraz piętnastolatek przybywa, by wziąć udział w wygranym szkoleniu i w końcu poznać smak zemsty. Wszyscy wiedzą, że ta walka może się skończyć jedynie przegraną. Czy jednak chłopak będzie w stanie jakoś temu zaradzić? Pomści rodziców, a może sam stanie się potępionym?


Prawdę mówiąc uwielbiam zadawać pytania. Być może dlatego dzisiaj macie w opisie ich aż tyle. Niestety, na 3/4 nich nie znalazłam odpowiedzi. *Sławny ninja bierze książkę, wymierza... rzuca do kosza... I TRAFIA!* Oczywiście nie znaczy to, że książka jest do kitu. Wiem, wzdychacie teraz, ale książka jeszcze w żadnym koszu nie wylądowała... a przynajmniej u mnie. Może z innej strony. Uważam, że wstęp jest ważny. W końcu to on jest tym, co najlepiej zapamiętujemy. To na nim musi polegać cała akcja. Pierwsza część serii jest dokładnie tym. Nie dzieje się tutaj absolutnie nic szczególnego. NIC A NIC. Sam wstępik i końcóweczka. Jednak z dwojga złego, ja wolę takie książki. Przynajmniej wiem, na czym stoję. Chociaż perspektywa kolejnej 13-tomowej serii na półce, jakoś nie wywołuje entuzjazmu..

Niestety nie wiedziałam nic, gdy w paczce znalazłam egzemplarz powieści. Book Tour zawsze "daje w kość" książkom, ale tym razem naprawdę się zdziwiłam. "Arena 13" jest zadbana. Troszeczkę się pogięła okładka, jednak to wszystko. Gdy otworzycie pierwszą stronę to jestem pewna, że umrzecie z jej sympatyczności. Podpisy dziesiątki uczestników są ozdobione wszelkiego rodzaju naklejkami i serduszkami. Dalej jest trochę gorzej, ponieważ z boku książki, gdzie normalnie wącha się książkę, wystaje z 30 kolorowych karteczek. Oczywiście ja, oglądając książkę po raz pierwszy pomyślałam, że musi to być naprawdę dobra, inspirująca pozycja, skoro posiada aż tyle wspaniałych cytatów. Mojego zaskoczenia nie da się opisać, gdy zobaczyłam, że pod kilkunastoma karteczkami nie kryje się absolutnie nic. Żadnego mądrego argumentu, nic inspirującego... Ale czekajcie. W takim razie po co te karteczki?! 

Ja też od rana zadaję sobie to pytanie. Być może momenty nieścisłości? Jakieś zielone wskazówki? "TO PRZECZYTAJ, a resztę omiń"? Nie mam żadnego pomysłu. Kolejną kwestią mojego egzemplarza są dwa napisy "Poddaję się, życzę wam powodzenia"...

 Wracając do książki. Fabuła jest świetnie wymyślona. Jeśli kochacie "Zwiadowców" i "Kroniki Wardstone" to zdecydowanie ta książka to coś dla was. Jest utrzymana w podobnych klimatach, które idealnie uzupełniają szary, nudny dzień w szkole. Bardzo szybko się czyta, można odnieść wrażenie, że wręcz płynie się przez kolejne kartki. Jest to specyficzna książka, głównie przez fakt, że zawiera się w niej sam wstęp do opowieści. Z całą pewnością wielu to zmęczy. Na moich oczach walkę przegrały 2 osoby. 

Dam książce 6/10, bo książka jest dobra. Ma wiele perspektyw. Tyle rzeczy może się wydarzyć w kolejnych tomach, że głowa mała. Jednak jeżeli chodzi o tom pierwszy to czasem z lekka zawiewało nudą. (Nie)Stety jest normalna rzecz dla długich serii fantasy, dlatego ocena jest wysoka. Książka się wyróżnia, jednak nie jestem pewna, czy jest odpowiednia dla wszystkich czytelników. 

Edit: Joseph Delaney napisał także "Kroniki Wardstone", sd podobieństwo stylów. Podziwiam moją pamięć do imion. Jest po prostu godna podziwu. Grunt, że w jakiś sposób sobie o tym przypomniałam... :P


Dziękuję za egzemplarz organizatorom Book Touru:
Klub Recenzenta Książkowego
Wydawnictwo Jaguar


Dzisiaj już są zdjęcia! <3 


10 komentarzy:

  1. Niestety nie słyszałam o tej książce. Ostatnio nie mam czasu na czytanie.
    Booktoury są bardzo fajne. Sama zastanawiam się nad zorganizowaniem w przyszłości własnego.
    http://take-a-pencil-and-draw-world-of-race.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Mam nadzieję, że ci się uda powrócić do czytania :))
      A co do Book Touru - ja zawsze chętna do udziału! Tylko daj znać.

      Usuń
  2. Nie jest to mój ulubiony rodzaj książek, ale recenzje bardzo miło się czytało :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki typu Fantasy, jednak samych zwiadowców i tego tytuły nigdy nie czytałem. Nie przepadam jednak za długimi seriami jeżeli za mało się w nich dzieję.
    Preferuję dużo akcji, co wiele może mieć mi za złe, ale cóż każdy ma swój gust. Pozdrawiam i do BookToura, bardzo ciekawy pomysł, może sam kiedyś bym spróbował...gdyby przesyłało się komiksy :)
    http://recenzumkomiksiarza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zwiadowcy" moim zdaniem są z lekka klasyką fantastyki :P Ale warto spróbować.
      Co do Book Touru, gdy jakiś organizujesz to ty decydujesz co przesyłasz. ;) Może być książka, komiks... pokusiłabym się nawet o film.

      Usuń
  4. Niestety patrze i patrze na okładkę tej ksiazki i to mi juz wystarcza, aby jednoznacznie stwierdzić, że nie jest to kompletnie typ preferowanych przeze mnie książek. Fabula do mnie nie przemawia, raczej bym sie przy niej męczyła i nudziła. Wspominalas o zwiadowcach, a ich tez nie lubie, a czytalam fragment.. Wiec te ksiazke sobie odpuszcze. :)
    Dawno mnie tu nie było, ale postanowiłam nadrobić wszystkie zaleglości i nie mogłam nie wpaśc do Ciebie;)
    Pozdrawiam!;)
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inny gust. Mnie "Zwiadowcy" trochę męczyli, ale koniec końców bardzo się cieszę, że ich przeczytałam.
      Bardzo mi miło, że wpadłaś! Niestety ja także miałam zastój, ale nadrabiam ;)

      Usuń
  5. Nie cierpię Zwiadowców więc raczej ja i ta książka nie znajdziemy wspólnego języka XD

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zależy którą część. Przy niektórych szlag mnie trafiał, bo tylko szli i szli, i szli, ale resztę kocham! :P

      Usuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)