poniedziałek, 15 lutego 2016

| 62 | "Dziewczyny, które zabiły Chloe" Alex Marwood

Nr. recenzji: 62
Tytuł: Dziewczyny, które zabiły Chloe
  Autor: Alex Marwood
Tom: 1
Seria: -
Liczba stron: 450
Data polskiego wydania: 4 listopada 2015
Wydawnictwo: Albatros
  Gatunek: Kryminał, Thriller
Ocena: 5/10
 
 Może większość z was uważa, że taka książka nie jest idealną na walentynki. Jednak ja miałam dość tego cukierkowego nastroju romansów, który przed walentynkami da się znaleźć wszędzie. Po przeczytaniu fantastycznego Żaru Prawdy stwierdziłam, że mam ochotę na więcej kryminału, a to był tak na prawdę jedyny, który posiadałam. Chcąc, nie chcąc mój wybór padł właśnie na tę książkę. 

Na pewno nie tego się spodziewałam. Rekomendacja pt.: "Stephen King to uznał..." była dla mnie czymś, co powinno być pewnikiem, że skoro takiemu człowiekowi, wspaniałemu autorowi się podobało, to mi z pewnością też będzie. Nie powtarzajcie mojego błędu, ponieważ muszę przyznać, że książka nie trafiła w moje gusta. 

Już sama okładka informuje nas, że książka opowiada o dwóch dziewczynkach, które zabiły swoją rówieśniczkę. Samo to wydało mi się wielce zastanawiające, bo kto podaje na okładce kryminału mordercę? Czy nie chodzi o to, żeby czytelnik sam odkrył kto nim jest?
Po części tak.
Akcja dzieje się jakieś 10/15 lat po morderstwie opisanym na okładce. Co ciekawe autorka nie zaszczyca nas prologiem. Pamiętna noc opisana jest pomiędzy rozdziałami prowadzonymi przez dwie narratorki - tytułowe morderczynie. Czyli od razu zostajemy wrzuceni na "głęboką wodę", gdzie musimy zrozumieć sami gdzie jest sens, co się dzieje i z kim mamy do czynienia. Dzięki temu akcja już od pierwszej strony staje się wciągająca, a napięcie rośnie. Swoje apogeum osiąga na ostatnich stronach, więc generalnie przez całą książkę nie powinniśmy być w stanie się oderwać. 
Początek książki mógłby uchodzić za powieść obyczajową, gdyż w sumie nie dzieje się tam nic. Poznajemy nasze bohaterki i mamy szansę wczuć się w ich póki co normalne życie. To, co stało się tyle lat temu zostaje w przeszłości, trzeba żyć dalej. 
 
Amber pracuje jako kierownik oddziału zajmującego się sprzątaniem w wesołym miasteczku. Ma świetnego, opiekuńczego faceta i mimo faktu, że pieniędzy zawsze brakuje, a jej praca wydaje się być "poniżej poziomu" jest szczęśliwa. Ma wielu znajomych i może dzielić się z nimi dobrocią. Jest wspaniałą bohaterką, jestem pewna, że każdy polubi ją w mig.
 
Kirsty jest tą mniej lubianą przeze mnie bohaterką. Ma świetną pracę, spełnia swoje marzenia, ma idealnego faceta, wspaniałą rodzinę, wielkich przyjaciół... Jest człowiekiem, który prawdę mówiąc ma wszystko, ale wydaje mi się, że nie wie jak powinna korzystać z tego szczęścia. Cały czas chciałaby dostać od losu więcej. 

Za sprawą morderstwa losy obu dziewczyn powtórnie się łączą. Nie zwiastuje to jednak nic dobrego. Już nigdy nie powinny się spotkać. Miały żyć od siebie tak daleko, jak to tylko możliwe. Ale nic nie idzie zgodnie z planem. Całe ich życie zaczyna się psuć za sprawą tajemniczego mordercy.

Postacie są wykreowane na tyle świetnie, że autorka za ich sprawą bez najmniejszego problemu jest w stanie bawić się naszymi uczuciami. Gdy tylko chwilę nam się ponudzi, jeden z bohaterów zaczyna coś wyczyniać w taki sposób, że znowu robi się nieciekawie i na powrót nie możemy się oderwać. Jedyną wadą charakterów było to, że wszyscy zostali wykreowani na tyle przejrzyście, iż nie ma żadnego problemu by odgadnąć, kto odegra jaką rolę w powieści i bez problemu jesteśmy w stanie domyśleć się zakończenia jeszcze w pierwszej połowie książki. 
Ale tak, jak już napisałam wcześniej w tej książce wyjątkowo nie chodzi o to, żeby czytelnik schwytał mordercę. Nie, tym razem autorka proponuje nam coś głębszego. W bardzo brutalnym wydaniu pokazuje nam w jaki sposób ludzie mogą nas wykorzystać i nami pomiatać. W jednym momencie ktoś jest w stanie całkowicie zniszczyć nasze życie i to w taki sposób, że już nigdy nie będziemy mogli się z tego wykaraskać

Jeżeli chodzi o samą fabułę to jako kryminał mogę wam powiedzieć, że 2/10. Zero zaskoczenia, zero dreszczyku emocji, nic, po prostu nic wciągającego.
Ale jeżeli podejdziemy do książki jako do filozoficznej to jest to już coś całkowicie innego. Tak jak to opisałam już w poprzednim akapicie książka daje do myślenia na temat ludzi. Rozważamy naturę ludzką, w której widać wielką determinację, ale i uległość. Momenty, w których wszystko zaczyna się walić... Jak rozpoznać człowieka, który chce nas zdradzić? Dowiadujemy się, że nie da się. Możemy odbierać danego człowieka całkowicie inaczej, ponieważ przykładowo jesteśmy osobami zbyt miłymi i wiernymi. Wierzymy w dobroć, więc nie poddajemy jej wątpliwości. Często jest to dobre, jednak nie we wszystkich przypadkach. Reasumując, bardzo ciekawie pomyślane.

Styl pisania autorki jednak jest dość nużący. Opisy były zbyt długie, wszystko wydawało mi się za bardzo szczegółowe i sztucznie przedłużane. Bądźmy szczerzy - opis jednego momentu na pięć stron to jest już jest lekka przesada. Jeszcze gdyby one były plastyczne, literacko opisane to nie byłoby problemu. Ale tutaj głównie skupiano się na podaniu marki każdej rzeczy w zasięgu wzroku. A po pięćdziesięciu takich opisach już tak mnie od nich odtrąciło, że w końcu samoistnie zaczęłam je pomijać.
 
 Jedno autorce jednak trzeba przyznać. Posługiwanie się narracją biegnącą dwutorowo opanowała wręcz perfekcyjnie. Bardzo łagodnie przechodzi od jednej dziewczyny do drugiej. Co ciekawe tylko na początku jest duża rozbieżność tego, co robią dziewczyny. Potem jedna akcja jest biegle opisywana najpierw z punktu widzenia jednej i potem drugiej dziewczyny. Podobało mi się to, jak autorka postanowiła to zrobić. 

No i przechodzimy do najgorszego. Tego zakończenia nigdy nie przyjmę do wiadomości. Było tak brutalne, że jeszcze dwie godziny po przeczytaniu nadal byłam wściekła i warczałam na każdą przechodzącą osobę, że tak po prostu być nie może. Jak bardzo byłam wściekła? "Troszkę". Po raz pierwszy miałam ochotę wyrwać ostatnie kartki i je wrzucić do kominka.  
 
 Recenzja wyszła na baaardzo długą, więc nie będę już przedłużać. Ale musiałam komuś powiedzieć to wszystko. Dzięki temu blogowi już dzisiaj mogę zakończyć temat Dziewczyn... i sięgnąć po jakąś inną książkę. Gdybym nie miała tej możliwości prawdopodobnie jeszcze przez miesiąc miałabym tzw. kaca książkowego.
Książkę ocenię jako przeciętną. Na prawdę nie trafiła do mnie. Rozumiem, o czym była, jednak oczekiwałam czegoś więcej. 
 
5/10
 
Niektórzy wiedzą, że zastanawiałam się nad 2/10.
 
Z chęcią powypisywałabym wam jakieś ciekawe cytaty, gdybym takie znalazła. No niestety... Ale macie aż jeden!
"Wszystko ma tylko cenę, nic nie ma wartości."

14 komentarzy:

  1. Widziałam ją w biedronce i nawet zastanawiałam się nad zakupem, może to i lepiej, że ostatecznie ją odłożyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak ;) Chociaż w sumie było na czym sobie popłakać :D Ale opisowy kryminał to to nie jest.

      Usuń
  2. Wiele osób ją kupiło za sprawą jej obecności w biedronce :D
    Nauczyłam się podchodzić podejrzliwie do tych rekomendacji na okładkach, dość mocno się na nich przejechałam (swoją drogą właśnie piszę recenzję książki, która też miała być cudowna i rewelacyjna, a okazała się kawałkiem spleśniałego jabłka w gorącej szarlotce). Dość mocno kusiło mnie, by zakupić tę pozycję, ale po Twojej recenzji chyba poczekam aż pojawi się w mojej bibliotece, wydaje mi się,że kupienie jej byłby stratą pieniędzy.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podeślij mi linka do recenzji jak ją napiszesz :) No właśnie ja zawsze tak podchodziłam do tych rekomendacji, ale Stephen King mnie przerósł i wydałam dość sporo pieniędzy w błoto, bo dodatkowo kupiłam ją w normalnej cenie jakiś czas temu :D Szczęście level ja.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
    2. Podeślę :) King gorąco zachęcał też do "Dziewczyny w pociągu", a z tego co wiem zebrała więcej negatywnych niż pozytywnych recenzji :D Także no... Przestał być dla mnie autorytetem (chociaż nie, nigdy nim nie był).

      Usuń
    3. "Dziewczyny w pociągu" jeszcze nie czytałam, ale może kiedyś także nadejdzie na nią czas. Jedyne co mnie dziwi to to, że cały czas jest na 1 miejscu w empiku pomimo faktu, że nie poznałam jeszcze osoby, której by się ta książka podobała :D

      Usuń
  3. Stałam chyba z pół godziny nad tą książką w Biedronce, ale ostatecznie ją odłożyłam... Może i dobrze? Chociaż wciąż mam nieodparte wrażenie, że muszę ją przeczytać.

    Pozdrawiam,
    Przerwa na książkę
    Snapchat: przerwa_ksiazke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam ;) Czytam wszystko - złe i dobre, abym sama mogła sobie wyrobić na temat tego opinię :)
      Na pewno zerknę na bloga.

      Usuń
  4. Książka czeka na swoją kolei, ale po twojej recenzji chyba się jeszcze z nią wstrzymam.
    Ostatnio mam popęd na kryminały, bo bardzo podobała mi się "Dziewczyna z pociągu" i "Ostre przedmioty", ale chyba wybiorę coś innego :/
    Pozdrawiam!
    www.annwithbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama szukałam dobrego kryminału, aczkolwiek jeszcze go nie znalazłam i teraz na czasie u mnie są romanse ;) Jeżeli szukasz jakiegoś na prawdę dobrego to odsyłam do recenzji "Żaru Prawdy", który na prawdę mi się podobał :)
      Na bloga oczywiście zaraz zerknę.

      Usuń
  5. Tytuł naprawdę intrygujący, ale wnioskuję, że nie warto czytać :) Pozdrawiam, www.oczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także mnie zauroczył, ale jednak jak dla mnie ta książka to nie to, czego oczekiwałam ;)
      Również pozdrawiam, zaraz hurtowo będę przeglądać blogi i je komentować.

      Usuń
  6. Tytuł i okładka sugerują że książka może być interesująca. Ale po takiej recenzji chyba nie będę marnować na nią czasu.
    Pozdrawiam :)
    http://porzeczkowysorbet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jakim cudem pominęłam twój komentarz... Cóż, z pewnej strony nie warto, ponieważ świat, który ukazywała wcale nie pochodził z kryminału, tylko bardziej niesprawiedliwie obyczajowej lektury. Okropieństwo, strasznie dużo przy tej książce wypłakałam. Również pozdrawiam! :)

      Usuń

Z miłą chęcią przeczytam co masz do powiedzenia, więc skomentuj i spowoduj u mnie euforię! Dziękuję. :)